Nie ma się z czego podśmiewać... Jeśli wydaję się Wam, że to dla nas błahostka to bardzo się mylicie. Nasza Nikitianka to niezła laska, w którą włożyliśmy sporo serca, wiele pracy i nawet artystyczną duszę. Nie traktujemy jej więc jako zwykłą marzannę, tylko naszą ulubienicę i jak teraz mamy wiosnę przywitać?
         Spójrzcie i sami oceńcie. Czy mielibyście sumienie, aby utopić tę niewinną istotę stworzoną przez nas w pocie czoła z takim zaangażowaniem? Przecież tak się nie godzi...Czy teraz widzicie jak poważny orzech mamy do zgryzienia...?