Mając sporo luzu w związku z nadal trwającym ,,przymusowym aresztem” (co akurat jest fajne…) dość spontanicznie przyszedł nam do główek- makówek całkiem ciekawy pomysł. Niewiele myśląc razem z p. Honoratą i p. Magdą, wychowawczyniami naszej bursy, postanowiliśmy osłodzić sobie życie, piekąc ciasto czekoladowe i maślane ciasteczka.
          Fajnie jest tak -  wspierając się nawzajem wspólnie przygotowywać, a potem wcinać ulubione słodkości, szczególnie gdy Aliar przygrywa nam na gitarze i praca wre.
          Czasem tak niewiele przyjemności, a potrafią sprawić wiele radości…!