Ach ta Marina… wzdychają nasi koledzy z bursy, bo niejednemu z nich już w głowie potrafiła zawrócić. A do tego jaka utalentowana, powie niejeden z nich i będzie miał 100% rację, bo nasza Marina potrafi praktycznie wszystko. Pięknie maluje, rysuje, szyje, gotuje, a do tego jest bardzo koleżeńska, zawsze miła, uśmiechnięta. Słowem zawsze można na nią liczyć, a to dla nas jest najważniejsze. A tu bach… , nagle dowiedzieliśmy się, że zbliżają się jej urodziny, więc nadarzyła się wreszcie super okazja, aby zrobić coś miłego dla naszej koleżanki. Zawinęliśmy zatem rękawy, omówiliśmy wspólnie jaką niespodziankę na ten dzień możemy dla niej przygotować i do roboty.Możecie wierzyć, że łatwo nie było, ale udało się. Pomogli nam w tym oczywiście nasi wychowawcy. Gdy uruchomiliśmy nasze silniki w ruch, ich moc okazała się na tyle potężna, że upiekliśmy 2 wielkie ciasta – Tiramisu i Rafaello oraz ogromny i piekielnie pyszny tort czekoladowy.
        Potem urządziliśmy spotkanie na świetlicy, gdzie odśpiewaliśmy jej tradycyjne 100 lat, zdmuchnęła świeczkę (nie zapominając o życzeniu) i zasiedliśmy do ulubionego punktu programu czyli … Jak myślicie czego ? Ano degustacji oczywiście – hahaha. Było naprawdę super i bardzo wesoło. A Marina ? Cóż tu wiele gadać nie kryła wzruszenia i była bardzo mile zaskoczona. Powiemy wam w tajemnicy - stwierdziła, iż były to najlepsze urodziny w jej życiu. I jak tu nie być zadowolonym z urządzenia niespodzianki tak miłej osobie …?